W ubiegłym roku także gminę Kosów Lacki odwiedzili inwestorzy, chcący zainwestować ponad 100 mln euro na budowę farmy wiatrowej, na którą składałyby się 24 turbiny o mocy 3 MW każdy.
Na przykładzie tego typu farmy prezes firmy, Włodzimierz Erenhalt, powiedział jakie zyski w przypadku budowy czerpałaby gmina i jej mieszkańcy.
– Przy tego rodzaju nowoczesnych turbinach gmina może liczyć na dochód w granicach 2 – 2,5 mln rocznie z tytułu podatków od budowy. I to jest stały dochód dla gminy przez około 30 lat - twierdzi Erenhalt. – Gmina może oczywiście pod to zaciągać kredyt i są to bardzo pewne dochody, ponieważ płaci energetyka. Poza tym zyski czerpią zarówno ci, na których działkach wydzierżawimy miejsca pod turbiny, jak i ich sąsiedzi. Nie są one równe, co nie zmienia faktu, że są pewne, a wynikają z czynszu na turbinę, z przepustowości kabli i z odszkodowania za działanie rotora. W przypadku budowy farmy udzielilibyśmy także gminie jednorazowej dotacji w granicach 40 - 50 tys. zł od każdego wiatraka, co w sumie dałoby ok. 1 mln zł.
O tym, że włodarze z powiatu sokołowskiego zainteresowani są budową elektrowni wiatrowych świadczy ich ostatni wyjazd studyjny do Niemiec, gdzie zgłębiali swą wiedzę na temat wykorzystania źródeł energii odnawialnej. W jednej z niemieckich miejscowości wójtowie poznali rolników, którzy za własne pieniądze postanowili wybudować wiatrak, po to aby potem zarobić na sprzedaży energii.
Według wójt gminy Repki, Krystyny Mikołajczuk-Bohowicz, taki pomysł mógłby sprawdzić się także w Polsce.
- W mojej ocenie budowa elektrowni wiatrowych stanowi inwestycję przyjazną zarówno środowisku jak i mieszkańcom. Być może względy estetyczne mogą komuś nie odpowiadać, ale na własne uszy przekonaliśmy się, że przy wiatraku gdzie pracowały śmigła, słychać było fruwające w górze skowronki. Świadczy to tylko o tym, że turbiny pracują niezwykle cicho.
- Jeżeli się słyszy tego rodzaju informacje, że energetyka wiatrowa jest szkodliwa dla zdrowia, powoduje nowotwór, padaczkę albo wyrywa wątrobę i płuca, to ja nie mam czego tutaj szukać – przekonuje z kolei Włodzimierz Ehrenhalt. - Jeśli ktoś wierzy w takie rzeczy, że coś, co stoi 0,5 km lub 1 km od domu i bardzo wolno się kręci zabija, to ja mogę tylko załamać ręce. Dysponujemy mnóstwem badań, które świadczą o tym, że energetyka wiatrowa nie ma wpływu na zdrowie człowieka.
Na potencjalnej mapie powstania farm wiatrowych w naszym regionie, wytypowanych przez firmę Erenhalta, znalazły się również gmina Sterdyń, gmina Miedzna oraz gmina Nur.
KSKib/Sokołów Podlaski [DJ]
Maj 2024
