Pierwszy set był niczym dobry horror... "zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem emocje już tylko rosły". Gospodarze zaczęli spotkanie bez Mateusza Przybyły, ale zastępujący go Mariusz Pruski wywiązał się ze swojego zadania doskonale. Początek pierwszej partii był dość nerwowy- na pierwszej przerwie technicznej Banimex prowadził 8:6, ale siedlczanie szybko zdołali doprowadzić do stanu 12:12. KPS grał skutecznie ze skrzydeł, doskonale spisywali się zarówno przyjmujący Mateusz Jasiński i Radosław Zbierski jak i atakujący Damian Schulz- po ataku tego ostatniego KPS objął prowadzenie 16:15. Zespoły grały punkt za punkt, emocje rosły z każdą akcją. Kiedy doświadczony zespół z Będzina objął prowadzenie 21:19 wydawało się, że przyjezdni będą już kontrolowali grę. Chwilę później Będzin prowadził już 24:21 i tylko kwestią czasu wydawało się zwycięstwo podopiecznych trenera Damiana Dacewicza w pierwszej partii. Gospodarze udowodnili jednak, że ich gra w półfinale nie jest przypadkiem. Doskonała gra blokiem sprawiła, że KPS zdołał doprowadzić do wyrównania. Oba zespoły walczyły niezwykle ambitnie, w końcu przy stanie 33:33 gospodarze zdołali wykonać punktowy blok, a w kolejnej akcji błąd popełnili będzinianie- gospodarze wygrali 35:33.
W drugiej partii przyjezdni chcieli koniecznie wygrać. Banimex przystąpił do drugiego seta bardzo zmotywowany szybko objął prowadzenie 8:6. Podopieczni trenera Dacewicza nie utzrymali jednak długo przewagi, ale i KPS nie był w stanie "odskoczyć" na kilka punktów. Kibice ponownie oglądali wyrównanego seta. Przy stanie 22:21 dla Banimexu Damian Schulz zaserwował w aut i goście "odskoczyli" na dwa punkty- ostatecznie set zakończył się zwycięstwem gości 25:23.
Porażka w drugim secie nie podłamała gospodarzy. KPS zaczął doskonale- w polu serwisowym świetnie spisywał się Mateusz Jasiński, a jego koledzy z zespołu na kontrach byli nie do zatrzymania. Warto też podkreślić bardzo dobrą grę Damiana Sobczaka- libero siedleckiej drużyny "wyciągnął" kilka trudnych piłek i dał swoim kolegom możliwość kontrataku. KPS prowadził już 10:4, a kiedy na zagrywce pojawił się Zbierski przewaga gospodarzy jeszcze wzrosła. Nieco "uśpieni" tak wysokim prowadzeniem gospodarze popełnili kilka błędów, co pozwoliło będzinianom odrobić kilka punktów. W końcówce rozmiary porażki zmniejszył jeszcze Jan Król, który dobrze spisywał się w polu serwisowym, ale to KPS zwyciężył pewnie 25:22.
Set numer cztery, podobnie jak poprzednie partie, dostarczył kibicom obu zespołów wiele emocji. Na pierwszej przerwie technicznej Będzin prowadził 8:6, ale już kilka minut później, po doskonałych zagrywkach Tomasza Stańczuka, to gospodarze objęli prowadzenie 13:10. Zespół trenera Gerymskiego z każda kolejną akcją grał coraz lepiej, a kiedy na tablicy pojawił się wynik 18:14 nikt już chyba nie miał wątpliwości kto wygra to spotkanie. KPS zwyciężył ostatecznie w IV secie 27:14 , a w całym spotkaniu 3:1. W rywalizacji do trzech zwycięstw siedlczanie prowadzą 2:1. Kolejny mecz już w niedzielę (13 kwietnia) w Siedlcach, początek o godz. 18.00.
Również w drugiej parze półfinałowej kibice nie mogą narzekać na brak emocji. Po czterech spotkaniach Cuprum Lubin remisuje z Camperem Wyszków 2:2 i o awansie do finału zdecyduje piąte spotkanie. Zespoły zagrają 16 kwietnia w Lubinie.
(35:33, 23:25, 25:22, 25:17)
MSz