Na czym minęły te lata? Okazuje się, że na negocjacjach, które jak wszystko na to wskazywało, miały zakończyć się w pierwszej połowie 2020 roku. Wówczas to, pod koniec lutego, tuż przed tym jak zaczęto ogłaszać pierwsze epidemiczne obostrzenia, na sesji Rady Miasta dyrektor ŁOK Grzegorz Skwarek przedstawił koncepcję zagospodarowania dworca PKP, w którym miałaby powstać sala widowiskowa. Mówił wówczas również o tym, że umowa w tej sprawie jest praktycznie gotowa, że zostanie niedługo podpisana, a remont dworca, w którym powstanie sala zakończy się w pierwszej połowie 2022 roku.
Ale do zakończenia negocjacji nie doszło. Umowy nie podpisano. Rozmów nie ułatwiała panująca pandemia oraz zmieniający się sześciokrotnie skład zarządu spółki PKP, z którym prowadzono rozmowy. Do tego okazało się, że powstał spór co do kwestii wyposażenia sali widowiskowej. Władze miasta i dyrektor ŁOK trzymały się pierwotnej wersji mówiącej o tym, że sala będzie wykończona pod klucz, czyli z pełnym wyposażeniem. Największym problemem stały się fotele. PKP stanęło na stanowisku, że to władze miasta i ŁOK powinny zapłacić za ich zakup i montaż. „Stoimy jako miasto na stanowisku, że jeżeli wynajmujemy salę widowiskową to z systemem foteli. To jest dla mnie oczywiste” - mówi burmistrz Piotr Płudowski. Jednocześnie burmistrz zapewnia, że negocjacje trwają i obie strony są coraz bliżej ich zakończenia.
Tymczasem pojawiła się informacja o ofercie złożonej przez PKP Zarządowi Powiatu Łukowskiego na wynajem pomieszczeń dworca pod pomieszczenia biurowe. Zarząd rozpatrzył ofertę pozytywnie. Jak mówił na naszej antenie starosta Dariusz Szustek zrobiono to po to, aby nie zaprzepaścić szansy na remont dworca przez PKP. Jednocześnie też zapewniał: „Chcę to jasno podkreślić, że jeżeli miasto zdecyduje się w najbliższym czasie kontynuować tę inwestycję, to my oczywiście ustąpimy”. Starosta dodawał również, że „radni powinni zmobilizować burmistrza żeby z dywagacji przejść na decyzje”.
A co o tym wszystkim sądzą radni? Burmistrz Piotr Płudowski zapowiedział na ostatniej sesji Rady Miasta, że kiedy nadejdzie odpowiedź na pismo wysłane do PKP, poprosi ich o wyrażenie stanowiska. Chce ich zapytać co ma dalej robić: czy nadal negocjować, podpisać umowę, czy też może zupełnie zrezygnować z tego pomysłu. Stanowisko radnych jest konieczne. To od nich bowiem zależy, czy w budżecie miasta znajdą się pieniądze na wynajęcie sali widowiskowej, kiedy już ona powstanie oraz na ewentualne wydatki związane z doposażeniem sali.
W oczekiwaniu na oficjalne stanowisko radnych my już zapytaliśmy co sądzą o tym pomyśle. I okazuje się, że nie wszystkim on się podoba. Zdania nie zmienia radny Artur Gałach z klubu PiS, który jak nam mówi, od początku, kiedy jeszcze burmistrzem był Dariusz Szustek, był przeciwny temu pomysłowi. Zdaniem radnego nie ma w mieście zapotrzebowania na tak duża salę. „Według mnie to co mamy w ŁOK-u na dzisiejsze czasy nam wystarcza. W chwili obecnej pchanie się w nową inwestycję, płacenie za dzierżawę, ogrzewanie, do tego trzeba będzie parę osób zatrudnić – według mnie nie ma jak na razie takiego zapotrzebowania. Chyba dla nas będzie dobrym rozwiązaniem żeby wzięło to starostwo, skoro ich na to stać”.
Przeciwny inwestycji jest również radny Jarosław Okliński: „Dworzec stracił już dawno swoją funkcję. Nie służy mieszkańcom, nie służy pasażerom. Sama kolej zniszczyła ten obiekt pod względem komunikacyjnym. Teraz jako właściciele szukają jelenia na zagospodarowanie tego obiektu. Moim zdaniem jeżeli starostwo chce, niech korzysta z tego obiektu. Powodzenia. Natomiast miasto nie powinno podejmować się korzystania z tego i dzierżawienia. Tym bardziej, że dotąd nie ma umowy” - mówi nam radny Okliński. I stwierdza: „Moim zdaniem, kto nawarzył sobie tego piwa niech je wypije. Natomiast miasto ma dużo innych problemów i potrzeb niż sala widowiskowa w budynku dworca PKP”.
Zdanie radnego Jarosława Oklińskiego popiera przewodniczący Rady Miasta Krzysztof Okliński z Przymierza Ziemi Łukowskiej. Jego zdaniem są w mieście miejsca, gdzie z powodzeniem odbywają się koncerty, mniejsze i większe. Pieniądze zaś, które by trzeba było przeznaczyć na wynajem sali, przewodniczący rady proponuje wydać na przykład na miejską komunikację.
Okazuje się także, że od samego początku przeciwny temu pomysłowi jest radny Robert Dołęga z klubu PiS. On stoi na stanowisku, że w Łukowie powinna powstać sala widowiskowo – sportowa, taka jak powstaje właśnie w Rykach. Dopytywany zaś na naszej antenie przez Marcina Jabłkowskiego w audycji „O tym się mówi” skąd wziąć pieniądze na budowę takiej sali, odpowiada: „My jesteśmy miastem, które ma zdolności kredytowe. Ja nie znam samorządu, który budując taką inwestycję, nie posiłkował się kredytem”.
O to, czy nie lepiej by było wybudować oddzielną salę widowiskową pytany był na naszej antenie w audycji „O tym się mówi” również starosta Dariusz Szustek. Na to pytanie odpowiedział tak: „Taką salę widowiskową można oczywiście budować jako oddzielny obiekt, tylko wtedy miasto musiałoby zaangażować własne pieniądze. Natomiast to byśmy dostali w prezencie”.
Co wielu może zdziwić, takie samo zdanie jak starosta ma radny Arkadiusz Pogonowski z Alternatywy dla Łukowa. On również uważa, że jeżeli jest możliwość aby za pieniądze z PKP powstała sala widowiskowa, to należy z tej możliwości skorzystać. I dodaje: „Jeżeli będzie to dobrze przygotowane miejsce i będzie atrakcyjne, to będziemy mieć też poważne imprezy kulturalne. Wydarzenia o randze ponadlokalnej. To jest też ważne, że największe koszty przejmie PKP. Jest to więc dla nas szansa, że możemy mieć uratowany zabytek i jedyną taką salę w skali kraju”.
Podobnego zdania jest również radny Henryk Lipiec z Razem Ponad Podziałami. On wprawdzie w przeszłości zastanawiał się nad tym, czy miasto stać na płacenie za wynajem i rachunki, to jednak w rozmowie z nami stwierdza: „Pamiętajmy, że jest to sposób na uratowanie zabytkowego dworca. Biorąc pod uwagę nawet opłaty, powinniśmy się na to zdecydować. Głosy negujące takie rozwiązanie to są głosy radnych, którym marzy się wybudowanie nowej hali sportowo – widowiskowej. Ale to jest koszt kilkunastu, może nawet ponad 20 mln zł. Nie mamy tych pieniędzy. I trudno w obecnej sytuacji finansowej kraju liczyć na pieniądze rządowe. Szukajmy rozwiązania dla hali sportowej i uratujmy dworzec. Byłaby to następna wspólna inwestycja dwóch burmistrzów, druga po zalewie, która może być wizytówką i chlubą naszego miasta”.
Burmistrz Piotr Płudowski mówi na naszej antenie, że w dwóch kwestiach zgadza się ze starostą: „Po pierwsze, że trzeba ratować ten zabytek, jeden z niewielu w naszym mieście. I po drugie, że w 30 tysięcznym mieście potrzebna jest sala na 300 miejsc, w której będzie można organizować rożne wydarzenia.”
Teraz burmistrz czeka na odpowiedź z PKP. Kiedy ją otrzyma, ma ją przedstawić radnym. Oni mają zająć oficjalne stanowisko w tej sprawie. Mieszkańcy natomiast pytają o kasy biletowe na dworcu. W 2017 i w 2020 roku usłyszeliśmy, że kasy będą mogły powstać po zakończeniu remontu dworca. Ten jednak wciąż się nawet nie rozpoczął.
AKup/DW
Kwiecień 2024
