Film niemieckiego reżysera to opowieść nie tylko o jego chorej na Alzheimera matce, ale także o bezradności, jaka dopada wszystkich wokół chorej. To jeden z najbardziej intymnych dokumentów ostatnich lat.
O reżyserze
David Sieveking, znany polskim widzom z filmu David chce odlecieć, w unikalny i bardzo intymny sposób, pełen groteski i humoru, portretuje swoją 73-letnią matkę, która – jak miliony ludzi w Europie – zapada na chorobę Alzheimera i powoli zapomina o świecie, w którym żyje. Choroba zaczęła się u niej nagle i niespodziewanie. Na Święta Bożego Narodzenia matka zapomniała o prezentach i świątecznym obiedzie. Z czasem było już tylko gorzej. Reżyser pokazuje nie tylko postępujące, degeneracyjne upośledzenie jej układu nerwowego, które w efekcie skutkuje powolnym otępieniem, lecz również sposób, w jaki matka funkcjonuje w rzeczywistości.
Rodzice Davida byli w latach 60. XX wieku aktywnymi członkami ruchów studenckich i żyli w tzw. „otwartym związku”. Teraz ich wzajemna relacja jest poddana testowi, ale dzieje się to w dramatycznych okolicznościach. Zmiany, które przyniosła choroba matki, zmuszają rodzinę do wiwisekcji stosunków, jakie panują wewnątrz rodziny, ujawnienia ukrytych dotąd konfliktów i nieporozumień, a przede wszystkim – znalezienia dla nich rozwiązań. Nie jest to łatwe wyzwanie, które paradoksalnie zbliża członków rodziny na nowo i zmusza do głębokiej refleksji nad prowadzonym dotychczas życiem, a także otwiera chorą kobietę na świat.
Sieveking w sposób niezwykle szczery i pełen subtelności pokazuje nie tylko swoją matkę, ale również własną niezwykłą kronikę rodzinną. Robi to z ironią, szczerością i nieudawaną miłością, zachowując intymny klimat: filmując w naturalnym oświetleniu kamerą z ręki. Dzięki temu tworzy obraz, w którego centrum znajduje się nie tragiczny portret chorej na Alzheimera kobiety, lecz niezwykle barwna, energiczna i ciekawa osoba, która zapada na nią wbrew własnej woli i – choć nie jest jeszcze martwa – powoli odchodzi od ludzi i świata.
WYWIAD Z REŻYSEREM:
- Skąd pojawił się pomysł nakręcenia filmu o własnej matce?
Z powodów praktycznych. Kiedy codzienna opieka nad moją 73-letnią mamą, która cierpi na chorobę Alzheimera, okazała się zbyt trudna dla mojego 71-letniego ojca, zdecydowałem się mu pomóc. Pomyślałem, że zrobię film o niej, bo będę miał wówczas więcej czasu i energii zarówno dla niej samej, jak i dla ojca.
- Rodzina się zgodziła?
Oczywiście. Zanim podjąłem decyzję o filmie, najpierw musiałem mieć pewność, że zgodzi się na to moja rodzina, a ojciec na tym skorzysta. Szybko okazało się jednak, że w trakcie kręcenia zdjęć do filmu moja mama zyskała nowe życie, a całe to zdarzenie sprawiło olbrzymią radość ojcu.
- Czy starał się Pan wytłumaczyć matce, że kręci film na jej temat?
Zaczęliśmy kręcić film po tym, jak moja mama przestała rozumieć abstrakcyjne konteksty rzeczywistości. Zawsze zastanawiała się, kim jest ten pan z kamerą w ręku, który kręci się po jej domu z poważną miną na twarzy. Za każdym razem tłumaczyłem jej to na nowo. Była bardzo zainteresowana, ale potem natychmiast o tym zapominała. Mimo wszystko była bardzo zadowolona, że otaczają ją młodzi ludzie, którzy spędzają z nią czas. Jestem pewny, że film bardzo by się jej spodobał.
- Opowiada Pan o tragicznej chorobie w bardzo ironiczny sposób. Skąd taki pomysł?
Chciałem uniknąć patosu i moralizowania. To nie miał być tragiczny dramat, lecz szczery portret mojej mamy, która zmaga się z chorobą, na którą od lat cierpi.
- Nie przeszkadza Panu, że podczas filmu widzowie w wielu miejscach się śmieją?
Oczywiście, że nie. Taki był zamysł. Moja mama jest co prawda chora, straciła pamięć, ale nie straciła poczucia humoru. Na pewno byłaby z tego zadowolona.
- Skąd pomysł na stylistykę tego filmu?
Chciałem być jak najbliżej mamy, pokazać jak żyje, jak funkcjonuje, utrwalić jej wygląd i zachowanie. Dlatego zdecydowałem się na intymne zdjęcia, kręcone kamerą z ręki, w naturalnym oświetleniu. Chodziło o jak największą naturalność, dzięki której chciałem być jak najbardziej szczery, zachować prawdziwość.
- Zdjęcia kręcił operator, z którym Pan na stałe współpracuje.
Tak. Znam Adriana Stähli od wielu lat i bardzo dobrze się z nim dogaduję. Obaj niemal od razu czuliśmy, że w tym filmie kamera musi być jak najbliżej bohaterki, tak by widz czuł z nią związek, czuł jej ciało, miał wrażenie, że może dotknąć jej skóry.
- Podobne wrażenie osiągnął Pan w ścieżce dźwiękowej do tego filmu.
Tak. Skomponowała ją moja przyjaciółka Jessica de Rooij, która wcześniej znała osobiście moją mamę. Ta muzyka z założenia miała być lekko naiwna, ale i melancholijna. Pomimo to, Jessice udało się wnieść do niej również sporo optymizmu. Muzyka w tym filmie nie przytłacza, a staje się doskonałym tłem pokazywanej historii. Co ciekawe w większości skomponowaliśmy ją sami w domu, na instrumentach, które trzymaliśmy w salonie.
- Jak Pana rodzina ocenia ten film?
Bardzo dobrze. Ojciec był bardzo poruszony. Po pokazie powiedział mi, że dzięki temu filmowi zobaczył i zrozumiał jak piękne jest życie.
Recenzje
„Po zabawnych podróżach po świecie w filmie David chce odlecieć, David Sieveking ponownie skupia się na jednej postaci, ale tym razem trzyma się bliżej własnego domu – pozostaje w domu swoich rodziców. Sfilmowany z humorem i zadziwiającą szczerością Nie zapomnij mnie koncentruje się na osobie matki reżysera, cierpiącej na chorobę Alzheimera, ale jednocześnie nieodparcie portretuje oboje rodziców, ich małżeństwo i sposób wychowania dzieci, nie oszczędzając też rodzeństwa. Ten film to nie tylko piękny hołd, złożony przez reżysera swojej matce. Sievekingowi udaje się wzruszająco przekazać, jak choroba potrafi ludzi zbliżyć i jak zmusza rodzinę do rozwiązywania w sposób konstruktywny własnych konfliktów. Piękne skomponowane zdjęcia rodzinne Adriana Stähli, a także doskonała ścieżka dźwiękowa, autorstwa Jessici de Rooij rozjaśniają tylko nastrój tego filmu.”
Organizatorem projekcji jest Siedleckie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera.
Współorganizacja: Miejski Ośrodek Kultury w Siedlcach
Katolickie Radio Podlasie i Regionalny Portal Informacyjny podlasie24.pl objęły patronat medialny nad projekcją filmu „Nie zapomnij mnie”.
[Msz]
Podlasie24.pl również na Facebooku- kliknij Lubię to!