Samorządowe Kolegium Odwoławcze uwzględniło skargę mieszkanki, która wytknęła inwestorowi ale i władzom miasta szereg nieprawidłowości w procedurach. – Wskazywałam m.in. na kumulację oddziaływania, kwalifikacje przedsięwzięcia i prawidłowe ustalenie stron postępowania - wylicza Anna Chudoń, dodając, że również SKO w swojej opinii podkreśliło, że w dotychczasowych raportach brakowało opinii w sprawie oddziaływania już istniejącej obory i fermy lisiej na środowisko, a do tego samorząd niesłusznie - zdaniem SKO - odrzucił wnioski mieszkańców, którzy chcieli być stronami postępowania.
- Tych uciążliwości będzie dużo więcej i nie chodzi tylko o nieprzyjemne zapachy – podkreśla A. Chudoń. – To również negatywny wpływ na środowisko i zdrowie ludzi w najbliższym otoczeniu od inwestycji. W sezonie letnim nie można otworzyć okna aby przewietrzyć własne mieszkanie. Mamy problem z suszeniem prania na zewnątrz. W momencie kiedy otwierane są wrota obory nieprzyjemne zapachy lecą prosto do miasta – mówi.
Inwestor ma prawo do odwołania, nie wiadomo jednak jaką decyzją podejmie. Podobnie jeśli chodzi o samorząd miasta, który, jak podkreśla wiceburmistrz Węgrowa Leszek Redosz – gotów jest rozpatrzeć sprawę jeszcze raz.
Było to drugie podejście inwestora do budowy. Pierwszy raz, gdy próbował zbudować podobny obiekt, ale na 250 krów, inwestycję zakwestionował ówczesny burmistrz, Jarosław Grenda.
KSkib/Węgrów [MSz]
Kwiecień 2024
