W przychodni rejonowej w Węgrowie lekarza pediatry na pełen etat brakuje od jakiegoś czasu. Radna powiatowa Lidia Siuchta już we wrześniu, w momencie kiedy z przychodni odchodził jedyny pediatra, zgłaszała sprawę do dyrektora SP ZOZ-u Artura Skóry. Od tamtego momentu niewiele się jednak zmieniło, co więcej - gdyby nie pomoc pediatrów, którzy weszli w wiek emerytalny, w węgrowskiej przychodni nie miałby kto leczyć dzieci. Do kuriozalnej sytuacji doszło w ubiegłym tygodniu, kiedy rodzice próbując zarejestrować dziecko na wizytę zostali odprawieni z kwitkiem i skierowani do szpitalnej Izby Przyjęć lub na pogotowie.
Wiadomości o niepokojącej sytuacji w węgrowskiej przychodni dotarły do starosty w czwartek (7 lutego). Ewa Besztak zapewnia, że przyjrzy się sprawie, a jednocześnie przeprasza rodziców chorych dzieci, którzy mieli problem z dostaniem się do lekarza. - Jestem w stałym kontakcie zarówno z dyrektorem SP ZOZ-u, jak i kierownictwem poradni pediatrycznej – mówi starosta i tłumaczy, że na tę chwilę, doraźnie opieka nad chorymi maluchami będzie zapewniona. - Musimy bardzo poważnie podejść do tematu oraz użyć takich możliwości i środków, aby w ośrodku zapewniona była stała opieka pediatryczna i tutaj nawet nie ma o czym dyskutować. Jako mama i babcia jestem poruszona tą sytuacją, bo wiem jaka to ważna sprawa dla rodziców i dzieci. Dołożymy wszelkich starań, żeby podobne sytuacje już nie miały miejsca. Zdrowie to rzecz najważniejsza, a zdrowie dzieci szczególnie – mówi E. Besztak.
Jak udało nam się dowiedzieć, pediatra, która do września pracowała w przychodni w Węgrowie, zanim odeszła z pracy prosiła dyrekcję SP ZOZ-u o pomoc i zatrudnienie drugiego lekarza, który mógłby odciążyć ją od obowiązków, chociażby przy dzieciach zdrowych, przychodzących na szczepienia.
Po spotkaniu z dyrektorem Arturem Skórą do sprawy będziemy jeszcze wracać.
KSkib/DJ