13 listopada do urzędu wpłynęło pismo, w którym wojewoda mazowiecki informuje o wszczęciu postępowania nadzorczego w sprawie stwierdzenia nieważności uchwały. Jak tłumaczy w piśmie Hanna Szynkarczyk, kierownik Oddziału Prawnego Siedleckiej Delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, powodem wszczęcia postępowania jest naruszenie ustawy, polegające na dopuszczeniu do rozstrzygnięcia w drodze referendum sprawy wyznaczania kierunków polityki rozwoju przestrzennego gminy w sytuacji, kiedy te powinna wyznaczać Rada Gminy i w świetle prawa ustawodawca nie przewidział organizowania głosowania w tego typu sprawach.
Za przeprowadzeniem referendum lokalnego opowiedziało się niemal 600 mieszkańców, którzy już dziś zapowiadają, że nie dadzą za wygraną. – Nie poddamy się - przekonuje Jan Piesio, dodając, że nie zgadza się z tym, iż uchwała mogłaby zostać unieważniona. Ta, jak mówi nie koliduje z żadnymi przepisami prawa. - Nie ma po prostu przepisów, które zabraniały by przeprowadzenia referendum w tym temacie. To jedyna forma głosowania, która mogłaby wskazać władzom gminy gdzie można lokalizować siłownie wiatrowe. Przypominam, że mieszkańcy nie są przeciwni budowie wiatraków, tylko lokalizowaniu ich w zbyt bliskiej odległości od zabudowań mieszkalnych, tak jak zostało to zrobione, w przypadku stojącego już, wiatraka w Brzozowie – dodaje.
Jednak organizacja referendum to jedno, a polityczne rozgrywki - drugie. Według wójta Marcina Pasika, przysłowiowa „walka z wiatrakami”, to nic innego jak kampania przedwyborcza, której celem było zdyskredytowanie działań prowadzonych przez władze gminy.
Władze samorządowe mają nas chyba za frajerów – komentuje Jan Piesio, przypominając, że protesty mieszkańców rozpoczęły się ponad 10 miesięcy temu, a nie - jak twierdzi wójt - na potrzeby kampanii wyborczej.
Aktualnie, jak poinformowała nas Ivetta Biały - rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego, trwa standardowe postępowanie nadzorcze, sprawdzające zgodność zapisów uchwały z przepisami prawa, które nie powinno potrwać dłużej niż 30 dni. Jeśli wojewoda nie stwierdzi naruszenia prawa, wówczas nie podejmuje żadnych działań, jeśli jednak unieważni uchwałę mieszkańcy będą mieli prawo skierować sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i jak zapewnia Jan Piesio, takie rozwiązanie również brane jest pod uwagę.
KSkib/Sokołów Podl. [MSz]