Kilka dni temu, w Kowiesach, w gminie Bielany, na ul. Tartacznej, policjanci sokołowskiej drogówki zatrzymali do kontroli drogowej ciągnik rolniczy z przyczepą. Uwagę policjantów przyciągnęła bezmyślność dorosłych. Ciągnikiem, w którym oprócz czołowej nie było innych szyb, kierował mężczyzna. Na błotniku siedział jego kilkuletni syn. Na dyszlu przyczepy, stał ojciec kierującego. Zarówno syn jak i ojciec, przy gwałtownym szarpnięciu, hamowaniu, czy przechyleniu zestawu, mogli spaść pod koła. Wtedy już nietrudno o tragedię, o których ostatnio tak głośno jest w mediach.
Podczas kontroli okazało się, że kierujący ciągnikiem mężczyzna nie posiada prawa jazdy. Nie posiadał też żadnych dokumentów do przyczepy i ciągnika. Ciągnik, którym kierował jechał bez świateł. Do przyczepy w ogóle nie były podłączone przewody elektryczne i hamulcowe. Samo ulokowanie ładunku, też budziło wątpliwości policjantów.
Za tak wiele uchybień, policjanci ukarali mężczyznę wysokim mandatem karnym. Z uwagi na brak uprawnień, zabronili mu też dalszej jazdy.
asp. szt. Sławomir Tomaszewski/DJ