Sama hala ma długą historię. Wybudowana w 1908 roku, przez wiele lat służyła handlowi. W latach 80. zaczęła popadać w ruinę i przez kilka lat stała zamknięta. Otwarta ponownie w 1991 roku, sześć lat później stała się finansowym zapleczem Centrum Kultury i Sztuki. Konieczność kolejnego, kosztownego remontu sprawiła, że obiekt wystawiono na sprzedaż.
Nabywcą został Zbigniew Paczóski, znany w regionie przedsiębiorca, właściciel sieci sklepów „Topaz”. Po długim remoncie (który z racji zabytkowego charakteru obiektu musiał być prowadzony pod nadzorem konserwatorów) na parterze hali urządził kolejny sklep swojej sieci. Ale od samego początku planował coś więcej. – W handlu detalicznym jest problem z wyższymi kondygnacjami sklepów. Są one słabo uczęszczane przez klientów. Zastanawiałem się, co tam można zrobić i postawiłem na lokalny browar restauracyjny. Widziałem to w innych miastach, pomysł mi się spodobał i postanowiłem przenieść go do Siedlec – powiedział Radiu Podlasie inwestor.
Nie było to proste zadanie, bo choć obiekt jest niewielki, to musi spełnić takie same wymogi, jak wielkoprzemysłowe browary i gorzelnie. Aparaturę sprowadzono z Niemiec i starannie wkomponowano w wystrój lokalu. – To pierwszy browar w Siedlcach. Były kiedyś browary w okolicy, ale nigdy w samym mieście. Cały proces technologiczny, od śrutowania słodu aż do wyszynku odbywa się na miejscu – mówi piwowar, Bartłomiej Imieliński. Wdrażający technologię i szkolący miejscowy personel Bogdan Szponar dodaje, że na razie w ofercie są trzy gatunki piwa, ale aparatura pozwala na więcej i daje kreatywnym piwowarom wielkie pole do popisu: – Będą piwa sezonowe, wchodzące jedno po drugim. Można eksperymentować z różnymi gatunkami słodu i chmielu, a także z całą gamą dodatków: pomarańczy, kolendry, ziela angielskiego czy gałki muszkatołowej. Będą więc pojawiać się cały czas nowe gatunki i nowe smaki.
Inwestor urządził konkurs na szefa kuchni. Wygrał go Jarosław Roszak z Gdańska, który zapowiada zarówno potrawy regionalne, jak i odrobinę egzotyki, a przy tworzeniu menu zamierza ściśle współpracować z piwowarami. – Piwo można wykorzystać do marynowania mięsa i dociągania go podczas pieczenia. W ciemnym piwie można marynować żeberka. Można ugotować zupę piwną. Możliwości są ogromne – mówi Jarosław Roszak.
W wyposażeniu kuchni zwraca uwagę specjalny piec, opalany węglem drzewnym, a służący do pieczenia mięs i ryb. Podobnie jak w przypadku aparatury browarniczej, będzie on widoczny z sali.
Jeśli chodzi o wystrój wnętrza, to projektanci postawili na umiar. Materiały są wysokiej jakości, ale ozdób niewiele, zaś klimat choć nie ascetyczny, to jednak dość surowy. – Chcieliśmy nawiązać do manufaktury, do tradycji przedwojennego rzemiosła, do wytwarzanych wtedy dóbr, które kojarzą nam się z wysoką jakością i starymi, dobrymi czasami – mówi projektant, Dariusz Gocławski z pracowni A+D. W lokalu jest kilka różnych stref: imprezowa, rodzinna, miejsce na zamknięte imprezy kameralne, a do tego antresola i palarnia. Od początku przewidziano, że będzie to miejsce nie tylko konsumpcji, ale również spotkań towarzyskich oraz wydarzeń kulturalnych. W instalacjach przewidziano nagłośnienie występujących na żywo muzyków i oświetlenie wystawianych obrazów, grafik lub zdjęć. Menadżerowie już teraz zapowiadają współpracę z ośrodkami kultury i artystami.
Ab/Siedlce/DJ