|
Starosta Szczepan Niebrzegowski szuka innego rozwiązania tej sytuacji. Jak zaznacza, umieszczanie dzieci z terenu powiatu w innych ośrodkach jest o wiele droższe, niż w lokalnych. - Mamy 28 miejsc w naszych domach dziecka - wyjaśniał Niebrzegowski. - Liczba miejsc przekracza tą graniczną ilość, w związku z tym jesteśmy zmuszeni, nie mając większych zasobów, umieszczać nasze dzieci poza terenem powiatu. Jest duża różnica między kosztem utrzymania dziecka w naszym domu, a innych domach dziecka poza naszym powiatem. Skoro my jesteśmy bardzo tani, to do nas bardzo ochoczo kieruje się dzieci z innych terenów - dodawał.
|
Miesiąc w domu dziecka w Radzyniu Podlaskim to trzy tysiące złotych, w miastach wojewódzkich nawet dziesięć tysięcy. Przez to, że w lokalnej placówce nie ma już miejsca, konieczne jest kierowanie dzieci do droższych ośrodków. Stąd poruszenie tego tematu przez samorząd i szukanie rozwiązania. Najprawdopodobniej starostwo pójdzie w kierunku promowania rodzin zastępczych. A co z placówką w Komarówce? Baza lokalowa, stworzona na piętrze ośrodka zdrowia, służy obecnie za internat. Na razie bez użytkowników, ale gmina liczy, że pojawią się chętni uczniowie.
KB/Js