„To nie plac zabaw, tylko spacerniak”, „ Wygląda jak kurnik”- czytamy w komentarzach pod artykułami poruszającymi temat. Jak tłumaczył prezes spółdzielni mieszkaniowej, Zbigniew Ostapowicz, chodziło o bezpieczeństwo i utrzymanie czystości. Reporterka Katolickiego Radia Podlasie rozmawiała na ten temat z mieszkańcami osiedla.
- Większości osób to rozwiązanie odpowiada- mówi jedna z mieszkanek pobliskiego bloku. - Gdy nie było ogrodzenia, w piaskownicy załatwiały się bezdomne psy i koty. Teraz dzieci mają czysto. Zostawiają tam zabawki, bo nie boją się, że je ktoś zabierze. I jeszcze ten daszek. Dzięki temu mogą się bawić przy lekkim deszczu. Ogrodzenie jest tu ponad dwa lata, i jakoś nie było większych skarg- dodaje.
- Prawdziwym problemem były tu osoby pod wpływem alkoholu- tłumaczy jeden z mieszkańców. - Nierzadko zdarzało się, że spali w piaskownicy i załatwiali tam swoje potrzeby fizjologiczne. Do tej pory pojawiają się w okolicy, ale przynajmniej dzieci nie muszą znajdować wśród zabawek pustych butelek. Zresztą po drugiej stronie ulicy jest drugi plac zabaw, otwarty, rodzice, którym nie odpowiada nasz, tam prowadzą swoje dzieci- przekonuje mężczyzna.
Były też głosy niezadowolenia.
- Nie wygląda to najlepiej. Problemem jest też bliska odległość od śmietnika, który jest tak samo ogrodzony- powiedziała jedna z matek.
A co Państwo sądzą na ten temat?
.jpg)
.jpg)
KB/ Radzyń Podlaski [MSz]
Kwiecień 2024
