Na promocję „Kazań” ks. prał. Witolda Kobylińskiego przybyły tłumy radzynian. Obszerną relację ze spotkania publikuje portal radzyninfo.pl. Oto jej fragmenty:
W sali parafialnej gości powitał gospodarz miejsca – proboszcz parafii pw. Świętej Trójcy ks. kan. Andrzej Kieliszek. Spotkanie poprowadziła Małgorzata Kołodziejczyk, która zajmowała się redakcją książki – począwszy od spisania tekstów z nagrań po nadanie im ostatecznego kształtu.- To był ogrom pracy – podsumował w czasie spotkania ks. Witold Kobyliński.
W spotkaniu uczestniczył wydawca książki – prezes Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych – Józef Korulczyk. Przybyli na nie goście z Legionowa: proboszcz parafii św. Jana Kantego, który umożliwił księdzu rezydentowi głoszenie kazań na niedzielnych Mszach św. o godz. 7.00, ks. prał. Lucjan Szcześniak oraz ks. Marcin Hołuj – doktor teologii, wykładowca w seminarium, egzorcysta diecezji warszawsko-praskiej, który wpadł na pomysł ich nagrywania i czynił to nieprzerwanie ponad 8 lat. Szczególnie ciepło ksiądz prałat powitał osobę, której zawdzięcza, że żyje – kardiolog doktor Agnieszkę Pawlak, która przybyła do Radzynia wraz z mężem Andrzejem. W spotkaniu uczestniczyli dwaj „radzyńscy” księża: ks. Henryk Och – obecny proboszcz parafii św. Anny w Radzyniu, wikariusz parafii Świętej Trójcy w latach proboszczowania ks. Witolda Kobylińskiego oraz ks. Jan Spólny – urodzony w Radzyniu, obecnie proboszcz parafii Gończyce koło Garwolina.
- Kazania wprawdzie głoszone były w Legionowie, ale uwierzcie mi, że były głoszone i w Radzyniu – zdradził ks. Witold Kobyliński. Jak to możliwe? – Zawsze głosiłem żywe słowo, ale kilka dni się do tego przygotowywałem i pisałem konspekt. Z tych konspektów korzystałem w Legionowie. Autor „Kazań” dziękował ks. abp. Andrzejowi Dziędze za piękny wstęp do książki. - Radzyń wciąż noszę w swoim sercu – zapewniał. Wspominał osoby współpracujące: siostrę Sabinę gospodarującą na plebanii, katechetki prowadzące katechizację, która odbywała się w salkach katechetycznych przy kościele: Elżbietę Wołek, Irenę Borysiewicz, siostrę Kingę. - Parafia liczyła 24 tys. wiernych, podczas misji czy rekolekcji wielkanocnych 14 tys. osób przystępowało do spowiedzi – był więc ogrom pracy.
Na zakończenie spotkania ks. Witold Kobyliński podpisywał swe książki. Chętni ustawili się w długiej kolejce i cierpliwie czekali – nie tylko by uzyskać autograf, ale przy okazji wymienić kilka zdań z byłym proboszczem, przypomnieć się, wyrazić wdzięczność, przekazać pozdrowienia.
tekst i zdjęcia: Anna Wasak
Więcej można przeczytać na radzyninfo.pl
Zobacz zdjęcia w większym rozmiarze
EŁ
_______________________________________________________________________
Ks. Witold Kobyliński – urodził się 4 grudnia 1925 w Kudelczynie ( parafia Rozbity Kamień, obecnie diec. drohiczyńska). Jest absolwentem prywatnego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego Księży Salezjanów w Sokołowie Podlaskim. Bezpośrednio po maturze, w 1946 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Po odbyciu studiów telologiczno-filozoficznych, 12 kwietnia 1952 przyjał święcenia kapłańskie w katedrze siedleckiej z rąk bp. Ignacego Świrskiego. Pracę duszpasterską rozpoczął w kolegiacie w Janowie Podlaskim ( 1952-53). W latach 1953-55 był wikariuszem w parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Garwolinie, a od 1955 do 1959r – proboszczem parafii Gocław. Wezwany przez bp I. Świrskiego do Siedlec, najpierw był prefektem w WSD, a przez kolejnych 10 lat pracował w Kurii Biskupiej. Był referentem ds. zakonnych, zaś w latach 1961-70 pracował jako referent ds. duszpasterskich. W 1960r rozpoczął studia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim ( prawo kanoniczne). Pracował także w Sądzie Biskupim. W latach 1970-72 był proboszczem parafii pw. Św. Ludwika we Włodawie i dziekanem dekanatu włodawskiego. Od 1972r , przez 17 lat prowadził parafię Trójcy Św w Radzyniu Podlaskim.; był też dziekanem dekanatu radzyńskiego. Tu w 1978r rozpoczął przygotowania do budowy kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy ( dziś sanktuarium) i był jego budowniczym w latach 1985-1988. W 1989r przeszedł na emeryturę i został rezydentem w Legionowie.