Kilkumiesięczna przerwa dała znać o sobie, choć nie oczywiście nie oznaczała, że przez ten czas nikt nic nie robił: – Dzieci przysyłały mi filmiki, że w domach nadal trenują i powtarzają to, co mieliśmy zrobione do tej pory. Kiedy zrobiliśmy tutaj razem pierwszy trening, wyszły lekkie zakwasy, ale to młode organizmy i wszystko szybko wróciło do normy.
Trzydniowe warsztaty służyły więc nie tylko ćwiczeniu nowych figur i układów tanecznych, ale i ogólnemu rozruszaniu. Ośrodek w Starym Krzesku zapewnia do tego dobre warunki: dużo miejsca, ogrodzone boisko, zadaszona mata do akrobatyki i pomieszczenia w samym budynku. – Robimy fragmenty taneczne, które zostaną wykorzystane w następnych choreografiach, ale chodzi też o samo spotkanie, przebywanie ze sobą. Warsztaty wyjazdowe integrują młodzież. Tego nie da się osiągnąć w zwykłych warunkach szkolnych – mówi instruktor Robert Kot.
Najgorsze w epidemii już minęło, ale środki ostrożności obowiązywały dalej. Widać to było nie tylko w częstym myciu rąk, ale w organizacji całych warsztatów. Większość zajęć odbywała się na świeżym powietrzu, na zadaszonej macie akrobatycznej, a dwadzieścioro uczestników zostało podzielonych na dwie mniejsze grupy.
Do pełni szczęścia brakuje ośrodkom kultury możliwości prowadzenia imprez masowych. Gmina Zbuczyn nie mogła zorganizować urządzanego zawsze na początku lipca święta gminy, ale jest szansa, że sierpniowe dożynki już się odbędą. Wtedy uczestnicy takich jak te warsztatów dostaną ponownie możliwość publicznego zaprezentowania swoich umiejętności.
AB/ Zbuczyn [MSz]