Jan Sikora: Relacje między sąsiadami, były zawsze dobre. Bo obaj rozumiemy to, że tylko dobra współpraca jest kluczem do sukcesu. Problemy na ogół w jednej i drugiej gminie są bardzo podobne i jest wiele takich sytuacji, że poszukując rozwiązania dla jednej i dla drugiej gminy równocześnie, można to łatwiej osiągnąć.
Krzysztof Iwaniuk: Potwierdzam w pełni, że z jednej strony troszeczkę konkurujemy, bo to normalne, że każdy chciałby dla swoich mieszkańców zrobić więcej. Ale z drugiej strony współpracując zawsze możemy więcej i tutaj nie mam najmniejszych wątpliwości. Ze wszystkimi sąsiadami chcemy żyć normalnie, ale rzeczywiście z gminą Zalesie chyba najwięcej nam się udało zrobić. Mamy wspólną aglomerację ściekową, czyli woda płynie do niektórych miejscowości w gminie Zalesie. Ścieki też wracają. Mamy wspólną szkołę, wspólną parafię i śmieci. Spółka EKO-BUG też obsługuje gminę Zalesie. Mamy jeszcze uzgodnionych parę spraw na przyszłość, które myślę, że również będziemy wspólnie realizować.
ICH: Dobra współpraca miedzy samorządami to szansa na poprawę jakości życia mieszkańców. Jakie zadania udało się wspólnie zrealizować?
J.S. Z punktu widzenia gminy Zalesie, najważniejszą sprawą było podłączenie do wodociągu, który funkcjonuje w gminie sąsiedniej, a także podłączenie do kanalizacji. Jestem bardzo wdzięczny. Dziękuję w imieniu moim i mieszkańców. Gdyby gmina Terespol nie wyraziła zgodny na podłączenie części naszej gminy, to nie uzyskalibyśmy pieniędzy unijnych i na pewno do dzisiaj ta kanalizacja nie byłaby wykonana. Oprócz tego jest jeszcze kilka innych spraw, np. ochrona przeciwpożarowa. Tutaj zawsze była bardzo dobra współpraca. Jeśli jest taka potrzeba, jednostki z jednej czy drugiej gminy funkcjonują tak jakby to był jeden wspólny organizm gospodarczy.
K.I. Mieszkamy na wschodzie Polski, praktycznie w najbiedniejszym regionie UE i najbiedniejszym powiecie w ramach tego regionu. Więc tym bardziej powinniśmy się trzymać razem. Zrównoważony czy odpowiedzialny rozwój ciągle jest fikcją. Cieszę, że kolega Jan Sikora jest w Związku Gmin Wiejskich RP i wspiera nasze działania na arenie ogólnopolskiej. Trzeba bardziej wyrównywać szanse wszystkich, którzy mają inny start, bo są „daleko od szosy” lub z innych powodów. Myślę, że nasze działania w pewnym sensie pomagają, ponieważ nie mamy szlabanów na granicach gmin. Sporo mieszkańców gminy Zalesie pracuje też w naszej gminie, być może nasi w Zalesiu. Myślę, że z punktu widzenia mieszkańca nie ma znaczenia, że to jest osobna jednostka administracyjna, chociaż każdy ma swoje podwórko. Cieszę się, że na przyszłość jestem wsparty w tej inicjatywie, która miałaby stworzyć nowy region. Bug - ta granica, którą przez te 25 lat tak jakby przespaliśmy dla relacji polsko-bialoruskich, jest szansą dla naszej gminy, dla miasta Terespol, ale też i dla gminy Zalesie. Więc myślę, że warto jeszcze by było wykorzystać swoje doświadczenie i umiejętności do tego, żeby jeszcze lepiej się żyło mieszkańcom zarówno gminy Zalesie jak i gminy Terespol.
ICH: Gmina Terespol i Gmina Zalesie współtworzą cześć mikroregionu terespolskiego.
A współpraca obydwu samorządów jest szansą na przyciągnięcie kolejnych inwestorów.
J.S. Tak, jest to wielka szansa, bo na terenie obydwu gmin są tzw. szerokie tory rosyjskie.
W związku z tym są firmy, które wykorzystują tę sytuację do spedycji, do wymiany towarów między Europą Wschodnią, a Unią Europejską. W sensie gospodarczym to tam już całkowicie nie widać podziałów. Jest to jeden mikroregion gospodarczy.
K.I. Tak, to prawda. Suchy port w Małaszewiczach, który jest mocno zaniedbany, dzisiaj nabrał nowego znaczenia dzięki temu, że ten nowy Szlak Jedwabny jest widoczny z Pekinu. Brest-Małaszewicze tak jak to podkreślali na ostatnich targach w Pekinie, na które byłem zaproszony przez polską ambasadę. I to jest nasza szansa, jedna na 1000 lat. Małaszewicze zaczynają się od Kobylan, to jest ok. 200 km torów na 300 ha i to się kończy właśnie w gminie Zalesie. Ten port przekracza granice gminy i na tych dwóch gminach dzisiaj ciąży jak gdyby rozwój tego mikroregionu terespolskiego. Bo jeżeli tu się nie uda
i przy przyszłej autostradzie A2, gdzie też terminal jest na granicy, mówię o terminalu
w Koroszczynie. Terminal jest już w gminie, ale węzeł Dobryń, ostatni węzeł autostrady A2 będzie w gminie Zalesie. To jeszcze daje nam nową szansę, że w tym rejonie w dłuższej perspektywie pojawią się nowi inwestorzy, którzy będą szansą na pójście do przodu naszych stron.
ICH: Stabilność władz samorządu oraz wieloletnia strategia rozwoju, to szansa by jak najlepiej służyć mieszkańcom.
J.S. Ważne są procedury prawne, ważne jest prawo, które jest bardziej lub mniej przyjazne inwestorom, ale w każdym procesie inwestycyjnym zawsze uczestniczą ludzie. Jeśli to są ludzie kompetentni, których też znamy to wtedy na pewno jest łatwiej. Inwestorzy są lepiej obsłużeni, wiedzą z kim rozmawiać, wiedzą czego się spodziewać. Dzisiaj nie da się funkcjonować nie mając dostatecznej wiedzy ekonomicznej i administracyjnej.
K.I. To nie jest ten czas kiedy wszyscy uczyliśmy się samorządu i wszystko co było nie zabronione prawem, było dozwolone. Dzisiaj jeżeli nie znamy konkretnego przepisu prawnego, nie możemy podjąć żadnej decyzji, a to już wymaga przy naszej „biegunce legislacyjnej” jaką mamy dzisiaj, dużej wiedzy i umiejętności. Tym bardziej, że nasze urzędy są niewielkie. Nie ma tego komfortu co w dużych miastach czy organach centralnych, gdzie jedna osoba albo i cały zespół osób pilnuje jednej ustawy. U nas jest kilka osób merytorycznych odliczając księgowość, gdzie nie wiadomo którego dnia jakim zagadnieniem będziemy musieli się zajmować.
Z Wójtem Krzysztofem Iwaniukiem i Wójtem Janem Sikorą, rozmawiała Izabela Chajkaluk.
ICH/Kobylany [ja]
Kwiecień 2024
