Komentując wysiłki rządu w walce z ASF Mariusz Filipiuk powtórzył, że są one niewspółmierne do skali zjawiska. Pytany, czy efekty w postaci braku nowych ognisk choroby nie są satysfakcjonujące – zaprzeczył. Jak podkreślił, cały czas pojawiają się padłe dziki, u których wykrywa się nosicielstwo afrykańskiego pomoru świń. To, że zarazków nie ma w gospodarstwach zawdzięczamy naprawdę ostrym normom bioasekuracji, które spełniają pozostali producenci rolni. Zdaniem Mariusza Filipiuka, ocalałe gospodarstwa są obecnie tak chronione sanitarnie, jak niejeden szpital.
Starosta bialski w audycji O Tym Się Mówi skrytykował również rządowe plany budowy płotu na granicy z Białorusią. Pomysł ten nazwał „kuriozalnym” i mocno spóźnionym. Jak powiedział, wirusa mamy już u siebie, a dociera on nawet za Wisłę, więc obecne odgradzanie się od wschodu nie przyniesie już żadnego efektu. Podkreślił, że przewidziana w kosztorysie – bardzo wysoka cena wykonania ogrodzenia nijak się ma do rzeczywistości i realnych potrzeb. Zdaniem Filipiuka, te pieniądze lepiej wydać na pomoc poszkodowanym rolnikom.
MJi/DJ