Kazimierz Gajowy - dyrektor fundacji informuje, że w mieście brakuje m.in. żywności, lekarstw i może dojść do katastrofy humanitarnej. - Później przyjdzie czas na pomoc rządową, ale to teraz właśnie ludzie są ranni i głodni. Jesteśmy w stanie pomagać bezpośrednio osobom potrzebującym - zaznaczył w rozmowie telefonicznej tuż po tragedii.
62 1020 1156 0000 7402 0134 0702
Szczegóły na stronie internetowej www.swcharbel.org.
Zobacz zdjęcia w większym rozmiarze
Tymczasem wzrosła liczba ofiar wtorkowej eksplozji azotanów w stolicy Libanu. Gubernator Bejrutu poinformował, że wybuch zabił 220 osób a ranił sześć tysięcy. W porcie w powietrze wyleciało niemal trzy tysiące ton niebezpiecznych azotanów, składowanych tam od sześciu lat. Wybuch zrujnował część miasta i spowodował straty w wysokości kilkunastu miliardów dolarów. Przez miasto przechodzą też gwałtowne protesty Libańczyków, którzy chcą dymisji władz.
Straty w całej metropolii szacowane są na kilkanaście miliardów dolarów. Zniszczonych zostało wiele domów, a także kilka szpitali.
Na gruzowisku w porcie zakończyła się akcja ratunkowa. Nie ma już bowiem szans na odnalezienie żywych osób. Wśród ekip poszukiwawczych byli też polscy strażacy, którzy wieczorem wrócą do Polski.
KSkor/DW
Przewodniczący Episkopatu: niedziela 16 sierpnia Dniem Solidarności z mieszkańcami Bejrutu