Posłuchajmy wzruszającej wypowiedzi mamy Szymonka.
Rodzina Szymonka nie potrafi czekać bezczynnie, sama zainicjowała poszukiwania jego bliźniaka genetycznego. Wraz z Fundacją DKMS organizuje akcję rejestracji dawców pod hasłem „Pomóż Szymonkowi i innym”. Przygotowania ruszyły pełną parą.- Jesteśmy po to, żeby pomagać takim osobom jak Szymon, ale też wszystkim innym pacjentom, którzy tego przeszczepienia potrzebują- mówi Katarzyna Poniatowska z fundacji. - Mimo edukacji, którą cały czas prowadzimy, są osoby, które nadal boją się tego, żeby zdecydować się na ten krok i zarejestrować się w bazie - dodaje.
Rejestracja zajmuje chwilę, a pobranie 4ml krwi bądź wymazu z policzka nie boli, ale kiedyś za rok, dwa czy pięć, dawca może otrzymać telefon z informacją, że jest pacjent, któremu być może można uratować życie. Jest to moment, w którym możemy zrezygnować. Jednak lepiej nie rejestrować się, jeśli miałoby się okazać, że wśród 28 mln dawców na świecie, to właśnie my możemy uratować komuś życie. Jedną z takich osób jest Katarzyna Metera, która oddała szpik, ratując życie dziecku. Zapewnia, że to nie boli i nie zagraża zdrowiu i życiu dawcy. Zanim doszło do pobrania, pani Katarzyna przeszła szereg specjalistycznych badań.- Samo pobieranie komórek, to zabieg przypominający autotransfuzję. Siedząc lub leżąc mamy wbite igły, jedną w zgięcie łokciowe, drugą w nadgarstek. Z przetaczanej krwi separowane są komórki macierzyste. Cały zabieg trwał 4 godziny, i po kilku godzinach odpoczynku sama wróciłam samochodem do domu-opowiada. Cztery miesiące po oddaniu komórek macierzystych pani Katarzyna zaszła w ciążę pierwszą, teraz ma drugie, dwutygodniowe dziecko i wszystko jest w porządku.
Do rejestracji zachęca też wójt gminy Garwolin Marcin Kołodziejczyk, a Iwona Kurowska, która jest organizatorem akcji w Garwolinie zapewnia, że zrobi wszystko, żeby dotrzeć do jak największej liczby osób w Garwolinie i zmotywować do podjęcia świadomej decyzji. Sama też się zarejestruje.
Materiał Waldemara Jaronia:
WJ/Garwolin/DJ