- Nie powinienem zapeszać wspomnieniem o możliwości wybuchu i zniszczenia sprzętu lub co gorsze śmierci pracownika, jak to miało ostatnio miejsce przy wzmacnianiu brzegów zbiornika wodnego w okolicy Gołdapi, jednak taką ewentualność też należy brać pod uwagę - dowodził Szymon Ciećka z firmy eSCeSaper - usługi saperskie z Ełku.
– Taki sygnał, który do nas dotarł, mógłby wskazywać na wiele rzeczy. Natomiast ja nie będę snuł jakichś domniemań i insynuacji, tylko nie chcąc popaść w jakieś dodatkowe kłopoty, podjąłem decyzję o unieważnieniu przetargu - tłumaczy burmistrz Tadeusz Mikulski.
Miasto podeszło do „rozpoznań” sapera poważnie i zleciło swojej firmie PWiK zbadanie wykrywaczem metali, czy rzeczywiście pod warstwą ziemi ukryte są jakieś metalowe przedmioty.
– Okazało się, że coś się tam znajduje… - dodaje burmistrz.
I etap inwestycji został zrealizowany i nie natrafiono na jakieś ślady niebezpiecznych pozostałości z czasów wojen. Przy II etapie, z dużą dozą prawdopodobieństwa można mówić o zamierzonym działaniu mającym na celu doprowadzenie do unieważnienia przetargu przez inwestora.
O szczegółach tej intrygującej i dającej wiele do myślenia dla przyszłych inwestorów sprawy, Waldemar Jaroń rozmawia z burmistrzem Tadeuszem Mikulskim.
WJ/Garwolin/DJ