- Przeszliśmy na pracę, która niemal całkowicie ogranicza kontakt z mieszkańcami. Sytuacja ta dotyczy nie tylko samego starostwa powiatowego, ale także wszystkich urzędów, które znajdują się w budynku starostwa, czyli Powiatowego Urzędu Pracy, Powiatowego Zarządu Dróg, Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, oczywiście są wydziały, które więcej niż inne mają kontakt i bezpośrednio obsługują mieszkańców. I te wydziały staramy się, żeby w ograniczonym zakresie, ale tą obsługę szczególnie w sytuacjach pilnych realizowały - mówi starosta powiatu garwolińskiego.
Starosta dodaje, że całe działania ogniskują się, by maksymalnie ograniczyć kontakt i nie rozprzestrzeniać ewentualnie ryzyka pośród mieszkańców, ale także pracowników. Pracownicy w części pracują zdalnie, czyli są połączeni z urządzeniami w starostwie i wykonują swoją pracę w domu. Według starosty około 30% pracowników jest w urzędzie fizycznie, a inne osoby wykonują pracę zdalnie. Gospodarz powiatu uspokaja, że w szpitalu nie brakuje sprzętu i materiałów ochronnych.
- Na bieżąco ściągamy ten sprzęt. Na dzień dzisiejszy tego sprzętu nie brakuje, ale sytuacja jest dynamiczna i nie wiemy co może być dzisiaj, a tym bardziej jutro czy za kilka dni, więc na bieżąco jesteśmy w kontakcie z wojewodą, jeżeli byłyby braki, wtedy uruchamiana jest poprzez garwolińskiego PPIS i ministerstwo zdrowia Agencja Rezerw Materiałowych i będziemy ten sprzęt ściągać. My też sukcesywnie dokupujemy, by zabezpieczyć przede wszystkim SP ZOZ, ale też inne jednostki w ten sprzęt - wyjaśnia. Starosta podkreśla, że na dzień dzisiejszy w powiecie garwolińskim sytuacja epidemiologiczna jest stabilna i jest lepsza niż gdzie indziej.
O pracy urzędu starostwa w trudnym czasie epidemii, Waldemar Jaroń rozmawia ze starostą Mirosławem Walickim.
WJ/Garwolin/DW