Data jubileuszowego zlotu przypadła na ostatni weekend wakacji. Właśnie wtedy na stanicę harcerską w Polewiczu przyjechali goście harcerzy. - Naszym głównym założeniem było, aby każdy czuł się jak w domu, jak w czasach kiedy był harcerką/harcerzem. Każdy miał okazję aby powspominać stare dzieje podczas oglądania kronik, zdjęć, ale również w ciągu spotkań i długich rozmów z dawnymi „kumplami”. Od piątku do niedzieli na stanicy panował iście rodzinny klimat, mimo że nie każdy znał się z każdym. Byliśmy jedną rodziną - dodaje.
- Najważniejszym dniem zlotu była sobota. Zaczęliśmy od międzypokoleniowego biegu harcerskiego, który przypomniał uczestnikom co niegdyś robili podczas wspólnych obozów czy biwaków. Wieczorem odbył się oficjalny apel i ognisko 30-lecia, na które przybyło ponad 170 osób. Po apelu udaliśmy się do kręgu ogniskowego. W czasie ogniska wyszczególnieni drużynowi 4 WDH Adventure, poczynając od założyciela phm. Krzysztofa Kobusa, opowiedzieli jak wyglądało harcerstwo i nasza drużyna podczas sprawowania przez nich funkcji drużynowego. Nie obyło się również bez podziękowań, gratulacji i życzeń. Po zakończeniu ogniska większość gości zostało z nami na tradycyjnej herbacie - mówi Ewa Prządka, drużynowa 4 WDH.
- Uważamy nasze świętowanie za bardzo udane. Spotkanie osób, które tworzyły drużynę kiedy jeszcze nie było nas na świecie - było niezapomnianym przeżyciem. To niesamowite jak dużo już się odbyło i jak dużo jest przed nami. Dzięki harcerstwu każda ze spotkanych przez nas osób z nastolatka wyrosła na osobę, która jak to powiedział założyciel skautingu generał Robert Baden Powell jest gotowa „zostawić ten świat choć trochę lepszym niż go zastała”- uzupełnia dh drużynowa.
30 lat, a co dalej? - Dalej będziemy działać, mniejszymi i większymi krokami zawsze nieść pomoc innym, uczyć, wychowywać i przede wszystkim kontynuować tradycję zapoczątkowaną przez naszych poprzedników – mówią druhny Adventure.
Zobacz zdjęcia w większym rozmiarze
Inf. pras.
WJ/Garwolin